EN

16.07.2009 Wersja do druku

Nawet jak się pomylił, to miał rację

- Mój przyjaciel, po jakimś spektaklu z Zapasiewiczem, na którym byliśmy w Krakowie, powiedział coś, co świetnie podsumowuje charakter jego pracy i jego jako aktora i człowieka: "Zapasiewicz nawet jak się pomyli, to ma rację" - mówi Jerzy Radziwiłowicz, aktor Teatru Narodowego w Warszawie.

Zbigniewa Zapasiewicza jako wybitnego artystę i mentora wspomina Jerzy Radziwilowicz EWELINA KUSTRA: Pamięta pan pierwsze spotkanie ze Zbigniewem Zapasiewiczem? JERZY RADZIWIŁOWICZ*: Właściwie trudno nazwać to spotkaniem. Był rok 1968, dopiero zaczynałem przygodę z warszawską szkolą teatralną. Zapasiewicz był tam wykładowcą. Mijaliśmy się na korytarzu, było kurtuazyjne "dzień dobry". Nie miałem z nim zajęć, więc nie było w tym nic osobistego. Ale proszę sobie wyobrazić, co może czuć 18-letni człowiek wchodzący do szkoły teatralnej, który nagle natyka się na takich mistrzów. Znaliśmy się więc tylko z widzenia i to ja zdecydowanie lepiej znałem Zapasiewicza niż on mnie. Poważnie, zawodowo, zetknęliśmy się parę lat później. To był rok 1973, gdy Stanisław Różewicz zaproponował mi rolę w "Drzwiach w murze". Główną rolę grał Zapasiewicz. Pamiętam doskonale to onieśmielenie i ogromny stres, żeby przed takim autorytetem na planie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nawet jak się pomylił, to miał rację

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 165

Autor:

Ewelina Kustra, Katarzyna Nowakowska

Data:

16.07.2009