"Nauka chodzenia" wg Tadeusza Różewicza w reż. Pawła Miśkiewicza we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Sabina Misakiewicz w portalu dzielnicewroclawia.pl.
Paweł Miśkiewicz w "Nauce chodzenia" podaje teksty Różewicza w sposób skondensowany. Wyciąga z nich sedno. Daje też możliwość obcowania ze znakomitymi rolami stworzonymi przez Krzesisławę Dubielównę czy Jerzego Senatora. Scenariusz "Nauki chodzenia" mieści w sobie fragmenty kilku utworów Różewicza. Choćby "Wyszedł z domu" czy "Matka odchodzi". Z powodu bardzo odległego miejsca od sceny oglądanie było nieco utrudnione, skupiłam się więc na warstwie tekstowej. Nie ukrywam zarazem, że nie wszystkie słowa docierały do ostatnich rzędów, a te które dotarły były sukcesywnie zagłuszane przez grupę kręcących się i śmiertelnie znudzonych licealistów. Jednakże słowo tu grało pierwsze skrzypce. Scena pierwsza, a w niej Przemysław Kozłowski - za swoją rolę zbiera ode mnie duże brawa. Muzyka Adama Skrzypka, nastrój i to "coś", co widziałam już wcześniej w Kozłowskim sprawiły, że weszłam w ten świat zaintrygowana. I trwałam w nim