Z niemałą obawą szłam do Teatru Ludowego w Nowej Hucie na premierę "Trędowatej", sztuki w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego według powieści Heleny Mniszkówny. No cóż - "Trędowata" jak "Trędowata". Nasze babki zalewały się potokami łez czytając tę książkę. Nasze matki były już bardziej odporne na tragedię pięknej Stefci Rudeckiej i ordynata Waldemara Michorowskiego. W końcu zgodnie okrzyknięto, że powieść to szmirowata i w ogóle nie należy się nią zajmować. Czy jest więc sens wracać dziś w teatrze do tego tekstu? Czy dzisiejsza "Trędowata" znowu wyciśnie łzy z oczu bardziej wrażliwych panien?... Dziś wszak liczy się jedynie pieniądz i gdyby Mniszkówna raz jeszcze chciała napisać swą powieść, musiałaby kochanków rozdzielić nie pochodzeniem, a stanem konta w banku. Mimo to sztuka w "Ludowym" warta jest obejrzenia. Dlaczego?... Są przynajmniej dwa powody. Otóż nasza nowa "Trędowata", którą gra Agata Jak
Tytuł oryginalny
Nasze propozycje
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 41