Dopłacanie do teatrów publicznych utrudnia rozwój scen prywatnych. Dotacje pozbawiają sceny państwowe motywacji do walki o widza. Tymczasem małe sceny teatrów komercyjnych sięgają po współczesny repertuar, ceniony przez publiczność i krytyków. - pisze Monika Odrobińska w Idziemy.
Właściciele teatrów komercyjnych, by przetrwać imają się każdego sposobu. Korzystają z doświadczeń przedsiębiorczych proboszczów i sięgającym średniowiecza zwyczajem... proponują osobiste krzesła. - Tak jak kiedyś rodzajem wsparcia dla Kościoła było wykupowanie przez możnych miejsc w ławkach, tak i do polskich teatrów wkracza zwyczaj wykupowania miejsc na widowni - tłumaczy Janusz Stokłosa, prezes Studio Buffo, samofinansującego się teatru. - Dla donatora to prestiż, dla teatru - jego być albo nie być. Na Zachodzie to znana praktyka, u nas zapoczątkowała ją Krystyna Janda w Teatrze Polonia; my jesteśmy drudzy - dodaje. Pod koniec zeszłego roku Buffo postanowiło "odświeżyć" widownię. Wyzbywając się foteli pamiętających jeszcze pierwsze przedstawienia z 1934 r., szefowie teatru zaproponowali sponsorom ich wykup za 500 zł od sztuki. - Na razie chętnych znalazło się kilkanaście osób - mówi Stokłosa. - Większym zainteresowaniem cieszą s