"Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej" w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Krzysztof Karwat w Śląsku.
Michał Witkowski to jeden z najwyżej cenionych prozaików nowej generacji. Krytycy podkreślają walory jego barwnego, brutalnego i bezkompromisowego języka, wchodzącego w obszary tabu (środowiska homoseksualne) i jednocześnie dobrze oddającego czas zamętu i rozpadu tradycyjnych wartości, jaki zawładnął współczesną Polską. Potwierdzeniem i dopełnieniem takich opinii stała się jego ostatnia powieść - "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej". W Katowicach zręcznie ją zaadaptował i umiejętnie zmieścił w ciasnej przestrzeni Sceny Kameralnej interesujący reżyser młodego pokolenia Jarosław Tumidajski. Wydatnie pomógł w tym także scenograf i kostiumolog, który wprowadził na scenę samochodową przyczepę służącą tu jako wątpliwej jakości "bar szybkiej obsługi", a po przeciwnej stronie, niejako poza rampą, poukładał na półkach rozmaite dobra z czasów peerelu, tworząc zaplecze byle jakiego lombardu. Groteskowe tony pojawiają się też