Trzeba pamiętać, że wokół każdej wybitnej jednostki, a Chopin był przecież geniuszem, powstaje niezliczona ilość legend, zmyśleń, mitów i interpretacji. I z czasem już właściwie nie wiemy, kim naprawdę był nasz idol, bo sami stworzyliśmy wokół niego legendę i sami poprzez nią na niego spoglądamy - mówił MIKOŁAJ GRABOWSKI przed premierą przedstawienia "Chopin kontra Szopen" w starym Teatrze w Krakowie.
Z MIKOŁAJEM GRABOWSKIM,reżyserem i dyrektorem Starego Teatru, o Szopenie mniej znanym rozmawia Jolanta Ciosek JC: Czym się różni Chopin od Szopena, że dopytani o wyjaśnienie tytułu Twojego najnowszego spektaklu "Chopin kontra Szopen"? - Zapewne ten pierwszy jest międzynarodowy, światowy, a ten drugi jest nasz, polski, swojski, kochany, ukochany, wręcz "zamiłowany" i "przepiłowany" przez rodaków. Oczywiście, tytuł jest prowokacyjny... I zapewne spektakl będzie prowokacyjny? - Bo ja wiem... Na pewno nie będzie grzeczny. Romantyk Szopen miał przecież za zadanie podgrzewać ducha narodowego, tworzyć dobrą aurę wokół Polski - słowem, miał państwowo-twórcze zadanie. Tymczasem to, co się działo z nim i wokół jego życia, te prawdy i przekłamania, owo tworzenie legendy już za jego życia - nie mówiąc o tym, co działo się później - jest zdumiewające i zarazem dla nas współczesnych szalenie interesujące. Ponoć scenariusz o Szopenie nosiłeś