EN

23.03.2007 Wersja do druku

Nasz głos w Nowym Jorku

- Na Zachodzie podstawą jest mieć agenta. W Polsce odbywało się to w zupełnie inny sposób - przez znajomości, protekcję. Wyjechałem stąd, gdy uświadomiłem sobie, co mnie tu czeka: w najlepszym razie etat w operetce w Gliwicach lub w Operze Bytomskiej załatwiony dzięki wstawiennictwu mojego profesora - mówi solista nowojorskiej Metropolitan Opera PIOTR BECZAŁA.

Piotr Beczała, najbardziej wzięty na świecie polski tenor, zaśpiewa dziś w Operze Narodowej słynną arię Księcia "La donna e mobile". Zagraniczna prasa pisze o nim jako o jednym z najlepszych tenorów lirycznych Europy, chwali jego głos o ujmującej barwie i aparycję amanta. Drogę do sukcesu torował sobie sam. Początkowo jako solista opery w Linzu, potem w Zurychu. Niespełna pól roku temu debiutował w nowojorskiej Metropolitan Opera. W środę debiutował zaś... w Operze Narodowej rolą Księcia w "Rigoletcie" Giuseppe Verdiego - tą samą, którą podbił wcześniej nowojorską publiczność. Wyjechał z kraju, podbił światowe sceny, by wreszcie zasłużyć na debiut w Operze Narodowej. W piątek 23 marca zaśpiewa tam jako Książę z "Rigoletta". Anna S. Dębowska: Utożsamia się Pan z Księciem-uwodzicielem z "Rigoletta", którego partię zaśpiewa Pan dziś na scenie Opery Narodowej? Piotr Beczała: Bliższe mi są raczej role kochanków umierających

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Piotr Beczała: Nasz głos w Nowym Jorku

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 70

Autor:

Anna S. Dębowska

Data:

23.03.2007

Realizacje repertuarowe