EN

19.06.2009 Wersja do druku

Nasz człowiek podbija Met

- MET ma dużo tajemnic i dlatego jest tak fascynująca. Ta scena to potężny magnes. Przyciąga wszystkich, ale tylko ci, którzy są do niej zwróceni odpowiednią stroną - przylgną - opowiada MARIUSZ KWIECIEŃ, baryton, solista nowojorskiej opery.

MARIUSZ KWIECIEŃ, baryton z Krakowa zwany przez amerykańskich wielbicieli Polskim Księciem, opowiada, jak zaczynając od przysłuchiwania się kanarkom, zrobił karierę w najlepszej operze na świecie. Chodzą plotki, że poznał pan niedawno Marię Callas, w dodatku w legendarnej nowojorskiej Metropolitan Opera? - Żadne plotki. Kilka miesięcy temu na gali z okazji 125-lecia Met, połączonej z 40. rocznicą debiutu Placido Domingo na tej scenie, śpiewałem słynną arię szampańską z "Don Giovanniego" Mozarta. Na finał wzniosłem toast na cześć wszystkich gwiazd opery ostatnich dziesięcioleci, których twarze pojawiły się na ekranie za mną. Na centralnym miejscu znalazł się portret Marii Callas, która - taki trik wideo - mrugnęła do mnie. Publiczność wybuchnęła śmiechem, rozległy się brawa. Bo kto, jak nie Wielka Diwa, mógłby puścić oko do Don Giovanniego? Choć od dekady śpiewa pan na tej scenie i uznawany jest za najlepszego Don Giovanniego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nasz człowiek podbija Met

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 24/18.06.2009

Autor:

Ada Ginał

Data:

19.06.2009