Na ostateczny kształt prezentacji teatralnej wpływ ma wiele czynników pozaartystycznych, o których z reguły się nie mówi. Co rzutowało najbardziej, o czym rzadko rozmawiamy, próbując analizować życie kulturalne i uczuciowe, co stanowi specyfikę nadbałtyckiego zakątka? W oczekiwaniu na ostatnie dane statystyczne z teatrów repertuarowych i analizę dokonań artystycznych, kilka myśli różnego kalibru - pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
"Czy jest w tym mieście jakiś dobry teatr? Czy w ogóle w tym mieście da się jeszcze żyć? I co to jest za miasto? Czy ktoś w tym mieście jest szczęśliwy? Czy związki trwają tu tyle, co przysięgi? A czy ktoś w tym mieście krzyczy z rozkoszy? Czy seks w tym mieście uwalnia, czy zniewala? Czy ludzie w tym mieście oglądają pornografię, czy robią zakupy w sex shopach? Czy burdele tego miasta są pełne? Wreszcie pytam, czy ludzie w tym mieście potrafią kochać. No więc? Będę was o to pytać, dopóki nas nie zamkną." (Justin Vivian Bond, Tango. Powrót do dzieciństwa, w szpilkach). Publiczność Gdańsk i Sopot, do niedawna także Gdynia, ścigają się na podiach przeróżnych rankingów sukcesów samorządowych. Nasz region zamieszkują ludzie zadowoleni z siebie, z życia i z otoczenia. Stabilna, jeszcze od zeszłego tysiąclecia, władza, niespotykany stopień akceptacji i utożsamienia (w Gdyni najwyższy w Polsce) sprawiły, że Trójmiasto, niegdy