"Nie norma, lecz nasienie" - tak określał ongiś rolę dziedzictwa antycznego Tadeusz Zieliński. W Teatrze Powszechnym wyrastają z nasienia dwóch arcytragików brzydkie, kłujące chwasty. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, jest bardzo istotna. Chodzi o to, czy i w jakim zakresie możliwa jest na naszej żywej scenie obecność tak ważnego składnika spuścizny antycznej, jakim jest wielka tragedia grecka. W kilkadziesiąt lat od reform Wilhelma Humboldta filologia klasyczna stała się królową humanistyki. Od Tybingi po Kazań świat zaludnił się rzeszą znakomitych badaczy antyku w schlussrockach i vatermorderach. Ostatnie (jak dotąd) wielkie odrodzenie studiów klasycznych splotło się nierozerwalnie z tą epoką i z tymi akcesoriami. W Polsce formacja filologiczna dochodzi do pełnego rozkwitu nieco później, dopiero z początkiem naszego stulecia w osobach dwóch najwybitniejszych postaci: Kazimierza Morawskiego i Tadeusza Zielińskiego, oraz ich uczn
Tytuł oryginalny
Nasienie, które nie wschodzi
Źródło:
Materiał nadesłany
Nasza Kultura nr 38