EN

1.03.2004 Wersja do druku

Narodowa katastrofa

Teatr Narodowy pod dyrekcją Ja­na {#os#113}Englerta{/#} tętni życiem jak ni­gdy wcześniej. I dobrze. Na pię­ciu scenach prapremiera goni prapre­mierę. Wśród nich są także utwory dramatopisarzy dopiero wchodzących na rynek, jak "2 maja" Andrzeja {#os#30243}Saramonowicza{/#}. Sztuka nie spełnia pokła­danych w niej nadziei - zamiast opisu stanu ducha współczesnych Polaków otrzymaliśmy bowiem zlepek politycz­nej publicystyki, z dodatkiem kilku hecnych skeczy i ckliwego patosu. Cię­żar scenografii imitującej kilkupiętro­wą kamienicę najwyraźniej zaważył na inscenizacji Agnieszki {#os#350}Glińskiej{/#}. Z zapowiedzi można było wywnio­skować, że w Domu Wyspiańskiego - postulowanym przez poprzedniego dy­rektora Jerzego {#os#1241}Grzegorzewskiego{/#} - otrzymamy nieomal współczesne "Wesele". Rodaków portret własny, ujrzany w szczególnym dniu - w pół drogi między pamiątką z lat komunizmu, pierwszomajowym świętem pracy a trzeciomajową jutrze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Narodowa katastrofa

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 51

Autor:

Janusz R.Kowalczyk

Data:

01.03.2004

Realizacje repertuarowe