W "Śnie srebrnym Salomei", podobnie jak w "Weselu", najważniejszy jest finał. W sensie interpretacyjnym i teatralnym stanowi jedność. Bez pomysłu na ostatnią scenę będącą nie tylko rozwiązaniem wątków, zakończeniem sztuki, ale przede wszystkim metaforą narodowego losu wywiedzioną z rozpoznania historii i współczesności, nie ma potrzeby wystawiać żadnego z dramatów. W przypadku "Wesela" tragiczna metafora chocholego tańca, zawsze polityczna, bo zawsze pozostająca wykładnią stanu społecznej świadomości, praktycznie niemożliwa do unieważnienia, była poniekąd oczywista. Od momentu premiery. Nie bez powodu wystawiano więc arcydramat {#au#161}Wyspiańskiego{/#}, poruszający obywatelskie sumienia, w momentach ku temu najbardziej stosownych. Ze "Snem" {#au#126}Słowackiego{/#} sprawa jest bardziej skomplikowana, gdyż nie dość oczywista, jak tego dowodzą dzieje jego literackiej i teatralnej recepcji. Zakończenie, gdzie poeta jakby z "Zemsty" wzię
Źródło:
Materiał nadesłany
Twórczość nr 2