Nareszcie można na żywo posłuchać piosenek Jacka Kaczmarskiego. Wprawdzie mistrz Jacek dalej poza granicami, ale w Teatrze Dramatycznym godnie zastępuje go grupa młodych adeptów sztuki scenicznej. Na przedstawienie "Zatruta studnia" złożyło się 26 pieśni Kaczmarskiego. Plusy spektaklu to: świetnie dobrany i wyszkolony muzycznie przez Katarzynę Nowakowską zespół aktorski i aranżacja Mariana Szałkowskiego (a nie było to łatwe zadanie). Minusy - scenariusz i reżyseria. Teksty dobrano reprezentacyjne - a więc polityczne, historyczne, martyrologiczne, antytotalitarne ale niestety nie sceniczne (a może zabrakło pomysłu na ich inscenizację?). Dlatego często piosenka = aktor martwo stojący + mikrofon (takiż). Lepiej, kiedy stoi kilku aktorów zaklętych w żywym obrazie, bo widz, który chce się uważać za inteligentnego mozolnie grzebie w pamięci, by dojść, jaki to obraz. A najlepiej, kiedy jest to grupa aktorów, którym pozwolono się poruszać
Tytuł oryginalny
high life
Źródło:
Materiał nadesłany
Veto nr 51