Mocnym uderzeniem zakończy sezon Teatr Studio. Monodram "Nareszcie koniec" Petera Turriniego to coś w sam raz dla tych, którzy mają nerwy jak postronki. Jeden ze słowników literackich nawet określa twórczość Austriaka mianem "agresywnej dramaturgii szoku". W "Nareszcie koniec" człowiek, który osiągnął sukces i na pozór funkcjonuje bez zarzutu, zaczyna pękać od środka. "Doliczę do tysiąca i się zastrzelę" - zapowiada na wstępie grany przez Jana Peszka bohater. I zaczyna liczyć. Zanim dojdzie do obiecanego tysiąca, kilkakrotnie przystawi sobie rewolwer do skroni. Peter Turrini "Nareszcie koniec", reż. Zbigniew Brzoza piątek, 28.06 i sobota, 29.06, godz. 20 bilety: 30 zł
Tytuł oryginalny
Nareszcie koniec
Źródło:
Materiał nadesłany
Super Express
Data:
28.06.2002