"Trzy siostry" w reż. Krzysztofa Minkowskiego w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze. Pisze Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
Scena dramatyczna teatru jeleniogórskiego od kilkunastu miesięcy zsuwała się w stronę dna. Nareszcie je osiągnęła. Pomogły jej w tym sztuczne oddychania w postaci zaproszeń od bliskich przyjaciół na festiwale i najróżniejsze publikacje zaprzyjaźnionych recenzentów. Nazwiska tych, którzy będą bronić klęski "Trzech sióstr" Czechowa pokazanych po raz pierwszy w miniony piątek, łatwo znaleźć, bo to że jest to lista osób, którym teatr potrzebny jest do zarabiania szybko dużych pieniędzy nie jest jakąś tajemnicą. Nie chcę się wpraszać, ale może ja będę robił jakieś wykłady dla reprezentantów nowej wizji polskiego teatru? Zacznijmy tak... Chłopcy i dziewczynki, na ten przykład, posłużymy się przykładem nieopierzonego reżysera z Niemiec urodzonego w Szczecinie i zaprzyjaźnionego z dyrektorem sceny - Krzysztofa Minkowskiego oraz jego wybitnego, jak się zaraz okaże w niektórych pismach, dzieła. Przeniesienie klasycznej sztuki wE