"Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" w reż. Bogdana Cioska w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
"Karnawał", ostatnia sztuka pisarza, doczekał się porządnej inscenizacji Bogdana Cioska. Jak już wszyscy wiedzą, Sławomir Mrożek jest najgorszym polskim dramatopisarzem, a lata sukcesów w PRL zawdzięczał tylko temu, że nie było jeszcze teatru postdramatycznego i genderowego. Gwoździem do trumny stała się ostatnia sztuka "Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" sklecona w kilka dni na łożu boleści. Tak fatalna, że po premierze w stołecznym Polskim autor zmarł ze wstydu. A już serio: w krakowskim Teatrze im. Słowackiego Bogdan Ciosek zaproponował dobry teatr środka, którego dziś brakuje, a jest przykładem na nieśmiertelność Mrożka. Bo "Karnawał" to sztuka uniwersalna. Jej bohaterem nie jest zakompleksiony Polak, lecz - jakby powiedział Witkacy - tak zwana ludzkość w obłędzie, pokazana przez pryzmat wielkiego teatru świata, gdzie główne role grają mityczne i historyczne postaci. To Prometeusz (Grzegorz Łukawski), Goethe (Krzysztof Jędrys