Plusy: 1. W miarę odsłaniania relacji między Naprawiaczem Świata a Kobietą napięcie rośnie. Nieskomplikowanie pary bohaterów wraz z rozwojem akcji okazuje się pozorem. W scenie wręczenia Naprawiaczowi doktoratu honoris causa podejrzenie zamienia się w pewność, ale dopiero w finale rozumiemy, że i ten kameralny teatrzyk jest ucieczką, odsunięciem na dalszy plan lęku przed tym, co u Bernharda najważniejsze - śmiercią. 2. Zrzędliwy kaleka (Leszek Piskorz) i styranizowana przez niego Kobieta (Agnieszka Mandat) trwają sczepieni w zdumiewająco trwałym związku, który spaja teatralizacja każdego gestu oraz bezinteresowne okrucieństwo, bez którego nie mogą się obejść. Sceny, w których Naprawiacz na zmianę to Izy Kobietę, to przymila się do niej fascynują jak obrazy hipnotyzowania ofiar przez drapieżniki. Szorstką, zaniedbaną kobiecinę trudno podejrzewać o wdzięk, jednak w jednej chwili zamienia się w prowokującą, piękną kobietę �
Tytuł oryginalny
Naprawiacz świata
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia nr 41