"Napój miłosny" w reż. Henryka Baranowskiego w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Paweł Dybicz w Przeglądzie.
Drogi Czytelniku, jeśli chcesz się zabawić w reżysera opery, wytnij pewne sceny z "Ja cię kocham, a ty śpisz", z któregoś "Fausta", Chaplinowskiego "Dyktatora", "Rambo", dodaj jakiś produkcyjniak o PRG z lat 50. i może jeszcze coś. Do tego oczywiście muzykę Donizettiego. Wtedy zobaczysz, czy choć trochę nadajesz się na artystę. Henryk Baranowski, wystawiając "Napój miłosny", wykazał, że artystą jest, i to dużej klasy. Nie wiem, czy inspirował się filmami, ale widzowie takie odczucia mają. I jest to pewnie też dowód na przenikanie się sztuk. Baranowski początkowo przeniósł akcję z włoskiej wsi początków XIX w. do PGR im. Komunistów Włoskich. Nemorino (Adam Zdunikowski) kocha Adinę (Joanna Woś), która niezbyt poważnie traktuje jego uczucia i kiedy we wsi pojawia się wojsko z sierżantem Belcorem (Stanisław Kufluk), postanawia wyjść za owego spaghetti Rambo jeszcze tego samego dnia. Zrozpaczony Nemorino kupuje od Dulcamary (Dariusz Machej) n