"Z Niemcami dzieje się to i owo, lecz w Niemczech nic". Zdanie to pochodzi z robionych w latach wojny, w czasie pisania "Doktora Faustusa", notatek Tomasza Manna. W ciągu ostatnich dwudziestu lat opinia ta nie straciła aktualności. Nie sposób o tym nie myśleć oglądając "Namiestnika" Rolfa Hochhutha. Hochhuth podejmując temat moralnej odpowiedzialności Niemców za zbrodnie hitleryzmu nie mógł pominąć tego, co o niemieckości pisał autor "Doktora Faustusa". Zapożyczenia z Manna są w "Namiestniku" wyraźne i chyba świadomie powierzchowne, bowiem to co ma Hochhuth do powiedzenia o "obłędzie Niemców" leży na antypodach krytycznego stanowiska wielkiego pisarza. Mann szukał przyczyn i nigdy nie przebaczył Niemcom szaleństwa. Hochhutha nie stać na analizę przyczyn, szuka natomiast usprawiedliwień. "Namiestnik" Rolfa Hochhutha, wystawiony ostatnio przez Teatr Narodowy, przyszedł do nas poprzedzony dość skandaliczną sławą. Po berlińskiej prapremierze przed
Tytuł oryginalny
"Namiestnik" i wina Niemców
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 19