Zanim "Namiestnik" Rolfa Hochhutha dotarł do warszawskiej publiczności - poprzedziła go fama tak ostrych i zażartych na jego temat sporów, że już to samo wystarczyło do obudzenia ciekawości. A wzmagał ją jeszcze fakt, że prezentacja sensacyjnego utworu odbywała się na scenie Teatru Narodowego i to w reżyserii Kazimierza Dejmka, który kierowanemu przez siebie teatrowi stawia bardzo ambitne zadania artystyczne i społeczne. Czy "Namiestnik" zasłużył na miejsce w tym ambitnym repertuarze - obok Reya, Mikołaja z Wilkowiecka, Fredry, Słowackiego, Żeromskiego, Szekspira? Gdyby do utworu Hochhutha przykładać tylko kryteria artystyczne - odpowiedź byłaby łatwa. Nawet w tym mocno przez Dejmka okrojonym tekście, który służył za scenariusz przedstawienia w Narodowym, czuje się wy-raźnie, jaka to niedobra literatura. Sztuczne sytuacje, dialogi pełne truizmów, figury retoryczne jako osoby dramatu. Więc nie artystyczne, lecz inne racje decydowały o wyborze. Ni
Tytuł oryginalny
"Namiestnik"
Źródło:
Materiał nadesłany
Stolica nr 27