Najbliżej związany jest z Met, gdzie śpiewał w 611 spektaklach w 45 rolach, a ponadto na koncertach, w tym tych otwierających sezon (ich gwiazdą był aż 21 razy, więcej niż jakikolwiek śpiewak w historii). W połowie lat 70. rozpoczął też przygodę z dyrygenturą. Do dziś w Met poprowadził ponad sto spektakli - Dorota Szwarcman prezentuje tenora Placido Domingo w kolekcji Wirtuozi muzyki poważnej miesięcznika Polityka.
Pozostali z tenorowej Trójcy - nieżyjący już Luciano Pavarotti o potężnym głosie (i tuszy) i Jose Carreras, którego wzruszająca historia uleczenia z białaczki znana jest być może nawet szerzej niż jego walory głosowe - nie dorównywali Domingo pod wieloma względami. On jest - bo wciąż kontynuuje karierę - z nich najbardziej wszechstronny. A jego obecność na scenie wprost elektryzuje: takie są jego zdolności aktorskie, umiejętność wcielania się w rolę i skupiania uwagi publiczności. Domingo jest prawdziwym pracoholikiem. Trudno wręcz zliczyć, ile ról śpiewał i na ilu scenach, włączywszy oczywiście te najważniejsze na świecie (w Polsce też zdarzyło mu się zaśpiewać kilka razy: w Katowicach, Wrocławiu oraz w teatrach w Warszawie i Łodzi). Miał w swym repertuarze pozycje najbardziej znane, brał też udział we wskrzeszeniu mnóstwa zapomnianych dzieł. Uczestniczył w nagraniach około stu oper na płyty audio i 54 w formacie wideo. Skąd ta