Kaliskie Spotkania Teatralne podsumowuje Olgierd Błażewicz w Głosie Wielkopolskim.
Zakończony właśnie festiwal był inny niż poprzedni - ciekawszy i nieporównanie bardziej, zarówno od strony repertuarowej jak teatralnej, różnorodny. Zakończony właśnie festiwal był inny niż poprzedni - ciekawszy i nieporównanie bardziej, zarówno od strony repertuarowej jak teatralnej, różnorodny. Przede wszystkim zderzył się na nim kreacyjny teatr inscenizacyjny: "Faust" Janusza Wiśniewskiego, "Woyzeck" Mai Kleczewskiej, "Nakręcana pomarańcza" Jana Klaty, "Ślub" [na zdjęciu] Elmo Nüganena z tym typowo kameralnym i czysto aktorskim teatrem małych form. Całkiem interesująca okazała się konfrontacja polskich teatrów z przedstawieniami wybranych scen zagranicznych z Europy Środkowej i Wschodniej. Chociaż nie dla wszystkich. Bo zainteresowanie publiczności festiwalowej przedstawieniami zagranicznymi było jednak stanowczo zbyt małe. Najciekawsza na tym festiwalu sztuki aktorskiej okazała się właśnie owa konfrontacja bogatych inscenizacyjnie,