- Piszę książkę i dwa scenariusze filmowe, o których nie powiem nic więcej, by nie zapeszyć - mówi aktor WOJCIECH PSZONIAK.
Rozmawiamy z Wojciechem Pszoniakiem [na zdjęciu] gościem Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy. - Podoba się Panu festiwalowa Krynica? - To szczególne miejsce. Również ze względu na Bogusława Kaczyńskiego, który jest duchem wydarzenia. Polska potrzebuje takich imprez i ludzi, bo to jest prezentacja naszego dorobku kulturalnego. - Jak to się stało, że Pański monodram "Belfer" trafił na III Europejski Festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy? - To właśnie dzięki dyrektorowi festiwalu. Chociaż Bogusława Kaczyńskiego nie było na premierze spektaklu, to zaufał mi na tyle, że zaprosił mnie do Krynicy. - Grywa Pan zazwyczaj w nieszablonowych produkcjach. Taki jest również "Belfer". Lubi Pan utwory budzące kontrowersje? - Nie wiem, czy to, co gram jest kontrowersyjne. To jest o czymś. Dzisiaj w tym chaosie wartości, przy braku wytycznych, nie wiadomo, co jest sztuką i kto jest artystą. Mam swój pogląd na sztukę, ale nie jest to dla mnie domena absurdalnej wol