To dzięki niej wszystkie postaci w białostockiej realizacji "Turandot" mają wyraziste stroje, które nie odrywają uwagi widzów od muzyki i przesłania spektaklu. To jej Biały Teatr Tańca współczesną choreografią podkreśla emocje i znaczenie poszczególnych cen w tym operowym dramacie. Izadora Weiss jest artystką o wielu talentach. Rozmawia z nią Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
Zacznijmy od kostiumów - kto wpadł na pomysł ukazania historii Turandot na tle systemu totalitarnego? - Puccini (śmiech). To jest zawsze bardzo aktualny temat. Każdy, komu nie jest obojętna jednostka, chce zmierzyć się z tym tematem czy problemem. Wydaje mi się, że jest aktualny i w każdym miejscu można o tym mówić. Stąd inscenizacja, rodzaj kostiumów, to wszystko ma pomóc we wniknięciu w naprawdę poważny problem, jakim jest próba rządzenia masami poprzez siłę i dyktaturę. Chórzyści odziani są w jednakowe uniformy - z jakich materiałów zostały uszyte? - Najlepszym najwspanialszy i najbardziej teatralny jest len, który uwielbiam. Na ich plecach widnieją chińskie znaki - czy coś konkretnie oznaczają? - To są konkretne słowa, które dla tych postaci na scenie są ważne. To odwaga, siła, przeciwstawienie się. To może są tylko niezbyt widoczne symbole, ale mają znaczenie dla wymowy naszego spektaklu. O ile zna się chiński. W pierwszym akci