"Sufit Jonasza Kofty" w reż. Adama Opatowicza w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
Adam Opatowicz dzieli się bezgraniczną miłością do bohemy. Ale kochać, to tak łtwo powiedzieć... Bywalcom Czarnego Kota Rudego, kabaretowej sceny Teatru Polskiego, dobrze wiadomo, że atmosfera jest tam kawiarniana. Siedzi się przy stolikach, przy blasku świec, lampce wina, prowadzi rozmowy, które przerywa dopiero glos konferansjera. Klimat wcale nieobojętny dla najnowszego przedstawienia, w którym Adam Opatowicz każe nam szukać "Gdzie ta bohema?". Wszak to kawiarnie bywały prawdziwym domem cyganerii. Nowy program kabaretowej sceny Teatru Polskiego tworzą piosenki i wiersze Jonasza Kofty[na zdjęciu]. Ale nie usłyszymy w nim żadnej estradowej klasyki typu "Wakacje z blondynką" czy "Pamiętajcie o ogrodach". Opatowicz wybrał utwory mniej znane, pisane poetyckim językiem, wymagające wsłuchiwania się w subtelną aluzję. Pokazuje Koftę zakochanego w tym, co minęło (np. romansach Wertyńskiego), ekspediującego słuchaczy w podróż do "krainy zapomnienia