"Opowieści zimowe" Maury Yestona w reż. Janusza Krucińskiego w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Pisze Magdalena Mateja w portalu kultura.poznan.pl.
O miłości napisano już chyba wszystko i na wszelkie sposoby. Edyta Krzemień ma natomiast w tym temacie jeszcze bardzo wiele do wyśpiewania. "Opowieści zimowe" zainaugurowały jubileuszowy rok w Teatrze Muzycznym. Mnóstwo wspaniałych pod względem muzycznym dzieł wokalno-instrumentalnych opiera się na ogranej, banalnej fabule. Czasem próbuje się eufemistycznie tuszować jej pospolitość, dostrzegając w libretcie uniwersalną historię. Niewyszukana treść nie przeszkadza jednak muzyce podążać swoim własnym, głębokim torem. Kobieta cierpiąca Podobnie rzecz ma się z "Opowieściami zimowymi" Maury'ego Yestona, czyli cyklem na głos żeński i fortepian, w oryginale zatytułowanym "December songs". Ni to pieśni, ni piosenki - raczej rzeczywiście opowieści, wymagające od wokalistki umiejętnego połączenia tych dwóch gatunków i interpretacyjnego zespolenia całości. Jedyną postacią jest tu porzucona kobieta, towarzyszą jej już tylko samotność,