W latach 70 i 80 my, ludzie teatru, często podróżowaliśmy do Polski, przede wszystkim na festiwale w Warszawie i Wrocławiu, aby zobaczyć, jak nasi polscy przyjaciele obchodzą się w teatrze z otaczającą ich rzeczywistością. Dało się słyszeć, że tam inaczej się postępuje, niż to nasi socjalistyczni uczeni zalecali - pisze Martin Linzer w Theater der Zeit.
Szaleliśmy za Mrożkiem i Różewiczem - choć było dla nas zdumiewające, jak Mrożek, który wyemigrował do Paryża cieszył się popularnością w swojej ojczyźnie - ale również na młodszych autorów jak Iredyński czy Kajzar. Różewicz był jednak z nich wszystkich najbardziej polski (ludzie ze wsi nazywali go swoim "najmłodszym klasykiem"), a jego "Kartotekę", warszawską inscenizację z 1973 roku (reżyseria Tadeusz Minc) ze wspaniałym komikiem Wojciechem Siemionem, trzeba było po prostu zobaczyć. Wolfgang Kröplin, wybitny znawca polskiego teatru, opisuje postawę polskiego autora, jako: "wypełnioną osobliwym, produktywnym napięciem pomiędzy rozbudzoną świadomością narodową a samokrytycznym zachowaniem wobec własnych nastrojów". Pierwsza, wystawiona w 1960 sztuka Różewicza "Kartoteka" jest konfrontacją Bohatera ze swoją przeszłością, to krytyczne spojrzenie wstecz na życie pełne możliwości, które przeminęły i złych wyborów. "Św