W przypadku tego teatru widz nie powinien pytać, o czym on jest, lecz spytać siebie samego, czego jako widz od teatru oczekuje - o przedstawieniu w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie pisze Klaudia Kasperska z Nowej Siły Krytycznej.
Krzysztof Garbaczewski sięgnął po tekst Witolda Gombrowicza - nie pierwszy raz. Nie pierwszy raz również zastosował większość środków inscenizacyjnych, które pojawiają się w "Kosmosie" zrealizowanym w Starym Teatrze. Powtarzalne stały się również słowa krytyki: że znowu to samo, że bełkot i brak koncepcji, niezrozumienie tekstu i odpustowe efekciarstwo. Na koniec niejednokrotnie pada pytanie: o czym jest ten teatr. W uporze, z jakim Garbaczewski powtarza tę nieprzychylnie komentowaną estetykę, widzę konsekwencję i nowy język teatralny. I bardzo mi się one podobają. Reżyser wyraźnie daje widzowi do zrozumienia, że nie zmieni (przynajmniej na razie) strategii inscenizacyjnej - można ją albo zaakceptować i dać się jej porwać, albo przestać chodzić na jego spektakle. W przypadku tego teatru widz nie powinien pytać, o czym on jest, lecz spytać siebie samego, czego jako widz od teatru oczekuje. Jeśli interpretacji utworu literackiego, nie ma sensu