EN

2.01.2017 Wersja do druku

Najlepsze życzenia od Erwina Axera

Takie miłe słowa napisał do mnie Axer na początku roku 2004. Dziś skończyłby sto lat, a ponieważ nad jego teatrem spędziłem niemało czasu (najpierw praca magisterska, potem niedokończony doktorat), to w ramach prezentu urodzinowego opowiem tu pewien epizod - wspomina Jan Niedziela.

To było chyba w roku 2002. Czekając na kogoś w kantynie wiedeńskiego Volkstheater czytałem sobie pewien program teatralny sprzed dwudziestu lat, a nie był to program teatru, w którym akurat siedziałem. Ten zeszycik wyglądał bardzo muzealnie, bardzo szaro, nudno. Na okładce było tylko godło państwowe Austrii i nazwa teatru, zero nazwiska autora i tytułu sztuki. A jednak ten program wiedeńskiego Akademietheater miał niemałą siłę przyciągania, bo kiedy siedząca przy stoliku obok austriacka aktorka zauważyła, co czytam, a nota bene do tej pory obrzuciła mnie tylko krzywym spojrzeniem, naraz się odezwała. Ten program nie daje jej spokoju - powiedziała nagle - co to była za inscenizacja? "Marzyciele" Musila, odpowiedziałem grzecznie, i w okamgnieniu ta nieprzyjemna/nieuprzejma twarz rozpogodziła się nie do poznania. "Marzyciele" Axera, powiedziała zadumana, wymieniając - jakby to było zupełnie oczywiste - nazwisko autora na reżysera, to był taki pi�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Jan Niedziela

Data:

02.01.2017