- Kluczowa myśl tego spektaklu jest taka, że najciekawsze rzeczy powstają pod ciśnieniem, gdy coś jest "na wczoraj". Przestajemy wtedy kombinować, oddajemy głos intuicji i ten pozorny brak logiki jest sednem sukcesu. Bo życie, także w sztuce, wymyka się regułom - mówi REDBAD KLIJNSTRA przed premierą spektaklu Teatru TV - "Księżyc i magnolie".
W jakim języku pan przeklina? - W tym, w którym mówię co najmniej od trzech tygodni. A śni pan po polsku czy po holendersku? - Śnię obrazami, ale zdarza mi się, co lubię, że zlewają mi się Amsterdam i Warszawa. Idę ulicą w jednym mieście, skręcam i już jestem w drugim. Chciałbym, żeby mogło tak być, chociaż raptem półtorej godziny lotu taki efekt w zasadzie pozwala uzyskać. I kim pan wtedy jest? - W Holandii bardziej Polakiem, a w Polsce - Holendrem. W pełni sobą mogę być tylko we śnie lub w miejscu, w którym jestem stuprocentowym cudzoziemcem, np. w Berlinie czy Nowym Jorku. Widzowie pokochali pana za rolę w serialu "Na dobre i na złe" - ciepłego i sympatycznego lekarza. - I trochę upierdliwego. Ale wprowadzającego dystans. To jego zaleta. W spektaklu Teatru TV "Kontrym" porażająco zagrał pan Józefa Światłe. - Jak tylko wspominałem o tej roli komuś, kto miał powyżej 45 lat, słyszałem: "Straszna postać...", ale też czułem apro