O 53. Kaliskich Spotkanich Teatralnych, na półmetku festiwalu pisał Robert Kordes w Życiu Kalisza.
Tradycji stało się zadość i kasztanowce zdążyły rozkwitnąć na rozpoczęcie Kaliskich Spotkań Teatralnych. Tradycją powoli stają się także protesty przeciwko wysokim cenom biletów na KST, znacznie przewyższającym ceny warszawskie czy krakowskie. Tak było przed rokiem i dwoma laty, a w tym roku bilety okazały się jeszcze droższe. Nie powinno nam to jednak przysłonić samej sztuki, bo o nią tu w końcu powinno chodzić najbardziej. Widzów przybywających w sobotę do teatru witała pikieta "narciarzy". Swoimi strojami i akcesoriami nawiązali do niedawnej wypowiedzi dyrektora kaliskiej sceny. Igor Michalski, próbując uzasadnić wysokość cen biletów, stwierdził m.rn., że teatr nie jest dla wszystkich, lecz głównie dla elit. Powiedział też, że jeśli ktoś naprawdę chciał wziąć udział w Kaliskich Spotkaniach Teatralnych, mógł zaoszczędzić potrzebne na to pieniądze, np. nie jadąc zimą na narty. W efekcie, w dniu rozpoczęcia KST, przed teatr