ROMAN KŁOSOWSKI to aktor wielu filmów i seriali. Kultowa postać Maliniaka z "Czterdziestolatka" stała się jego sukcesem, ale i zmartwieniem. Zamiast ról komediowych wolał bowiem dramatyczne. - Ale zagrałem wszystko, co dane mi było zagrać - mówi artysta.
Jest ikoną polskiego kina, artystą wszechstronnym - aktorem, reżyserem, nawet dyrektorem teatru. Debiutem filmowym była rola w "Celulozie" w 1953 roku. Choć nienachalnej urody, niewysoki, jak sam o sobie mówi - przystojny inaczej - przez całe życie miał ogromne powodzenie u kobiet. Ale on zawsze widział tylko swoją żonę Krystynę, instruktorkę teatrów amatorskich, która zauroczyła go swoim powabem i inteligencją. Dziś jest największym przyjacielem męża i jego wsparciem przy przygotowywaniu się do ról. Aktor bowiem traci wzrok. Za kilka dni znowu pan jedzie do Gorzowa, by na deskach Teatru im. Osterwy po raz kolejny zagrać rolę Krappa w przedstawieniu opartym na czterech sztukach Samuela Becketta. A potem będzie pan jeździł ze spektaklem po kraju. I nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie to, że skończył pan już 84 lata... I nie ma zamiaru siedzieć i nic nie robić. - Patrzeć w sufit? Nie, to nie dla mnie. Zresztą wzrok już nie ten, ale n