- Zawsze mam tremę. Poważnie i bardzo emocjonalnie podchodzę do tego, co robię. Za każdym razem jest nowa publiczność. Każdy występ to nowe wyzwanie - mówi warszawska śpiewaczka MAŁGORZATA WALEWSKA.
Agata Naporowska: Mówi się, że ma Pani najbardziej erotyczny głos na świecie? Nie przeszkadza to Pani? Małgorzata Walewska: Przeszkadza? Bardzo mi miło. Chyba każda kobieta chciałaby być demonem seksu. Zawsze mogę zacząć od głosu [śmiech - przyp. red]. A tak serio, to ta opinia pochodzi z opublikowanej gdzieś wypowiedzi jakiegoś fana czy dziennikarza. Już nie pamiętam, ale często się spotykam z taką oceną na całym świecie, zwłaszcza kiedy śpiewam Carmen lub Dalilę. Piszą nawet o tym w recenzjach. Można je znaleźć na mojej stronie internetowej www.walewska.net. Ma Pani tremę przed wyjściem na scenę? - Zawsze mam tremę. Poważnie i bardzo emocjonalnie podchodzę do tego, co robię. Za każdym razem jest nowa publiczność. Każdy występ to nowe wyzwanie. Lubię, jeśli moje pierwsze wejście w przedstawieniu nie zaczyna się od śpiewania, tylko jest poprzedzone jakąś akcją sceniczną, Mogę wtedy "poznać publiczność", zanim do niej