BEZ PRZESADY, panowie, bez przesady, jak mówią politycy i obrońcy racji stanu. Bez "entuzjazmu i egzaltacji", jak powiadał zacny Iiberał Kazimierz Brodziński. "Ararat" nie jest komedią aż "filozoficzną" i tak dalece "wielodenną", jak głoszą entuzjaści, zmęczeni do ostatka sztampa "obyczajówek", drążących "życie" na głębokość dwóch palców. Wystarczy jednak, że budowany jest na zasadzie jakiejś metafory - nie "głębinowej" znaczeniowo, nie olśniewającej przecież i nie rewelacyjnej; wystarczy, że mówi o czymś poprzez coś, że jakiejś reszty nie dopowiada, że dostarcza widzowi zabawy i satysfakcji jakoś najelementarniej dwustopniowej - na drugim stopniu płynącej jednak z refleksji, z przyjemności samodzielnego rozwijania i przenoszenia pewnych skrótów i znaków zastępczych, konkretyzowania narzucających się uogólnień, dość prostych zresztą i łatwych. To wiele, mimo wszystko, to nawet bardzo wiele. Na tle przygnębiającej sza�
Tytuł oryginalny
Naiwni, wierzyliśmy proroctwom
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza