"Draka" w reż. Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej w Teatrze Młyn w Warszawie. Pisze Przemysław Skrzydelski w Sieciach.
"Draka" to spektakl, który wymierza cios niezwykle precyzyjnie. Natalia Fijewska-Zdanowska razem z siostrami (Agatą Fijewską--Sękulską i Zuzanną Fijewską-Maleszą) już od prawie 10 lat prowadzi swój mały autorski teatr, całkiem na uboczu. Porzuciłbym pozornie wymowne określenia, czy to jeszcze off, czy może off na offie albo teatr alternatywny. Gdy taka propozycja potrafi bić się o laur z przedstawieniami na najbardziej prestiżowych scenach, etykiety nie mają znaczenia. Choć alternatywa raczej nie wchodzi w rachubę, w końcu Teatr Młyn obrał sobie za cel działalność w jakimś sensie zaangażowaną społecznie, wysublimowane konteksty, które miałyby trafić tylko do garstki widzów, to nie ten kontekst i adres. Właściwie jakiemukolwiek tytułowi napisanemu i wystawionemu przez Fijewską-Zdanowską towarzyszy bezpośrednie odniesienie do, by tak rzec, polskich problemów lub "nocnych Polaków rozmów", i to za każdym razem - w pełni udanie, jak w przypadku