EN

21.01.2006 Wersja do druku

Nagi Wozzeck

W tym "banalnym przypadku z historii kryminalistyki" Arnold Schönberg nie widział żadnego bezpośredniego powodu do twórczości muzycznej, która "powinna zajmować się bardziej aniołami niż żołnierzami". Tak przynajmniej mówił Albanowi Bergowi, swemu niegdysiejszemu uczniowi, gdy ten przedstawił mu plan skomponowania opery do niedokończonego dramatu Georga Büchnera "Woyzeck" - pisze Andrzej Chłopecki felietonie z cyklu "Słuchane na ostro" w Gazecie Wyborczej.

Był to też przecież zarazem przypadek z historii psychiatrii i sądownictwa. Warszawska inscenizacja "Wozzecka" (taką formę nazwiska przyjął Berg) rozpoczyna się wyświetlaną na ekranie informacją, że historia ta zdarzyła się naprawdę: fryzjer zabił swą kochankę, z którą miał dziecko, za co został w Lipsku skazany na śmierć i ścięty. Powinna być ta informacja kontynuowana: wyrok stał się powodem długotrwałych polemik, toczonych w latach 20. XIX stulecia, gdyż zdaniem psychiatrów Johann Christian Woyzeck był niepoczytalny, a więc wyrok był sądowym błędem. Wystawiona po raz pierwszy 14 grudnia 1925 r. w berlińskiej operze przy Unter den Linden pod dyrekcją Ericha Kleibera i w reżyserii Ludwiga Hörtha opera Albana Berga "Wozzeck" wzbudziła emocje. Sumiennie obliczono, że przedstawienie poprzedziło 138 prób, nie podając, iż liczono wszystkie zespołowe i solowe, osobno muzyki karczemnej, osobno solistów z akompaniamentem fortepianu, osobn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nagi Wozzeck

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 18

Autor:

Andrzej Chłopecki

Data:

21.01.2006

Realizacje repertuarowe