- Od jakiegoś już czasu wydaje mi się, że problem nowej sztuki polega na tym, że w niej jest trochę za mało sensu. Świat dzisiejszy jest do dupy, a ludzie są głupi i podli. To ogólne przesłanie mogę wynieść z wielu spektakli. Na tym jakby kończy się analiza - Mikołaj Grabowski w książce "Jak brat z bratem. Andrzej i Mikołaj Grabowscy w rozmowie z Hanną Halek".
Jakie mają panowie zdanie na temat ewolucji i rewolucji, które mają ostatnio miejsce w teatrze? Zmian, które następują, pogłosek o gejowskim lobby, niesnasek z tym związanych, kłótni? ANDRZEJ: Według mnie gejowska subkultura zaczyna być bardziej niż kiedyś częścią środowiska teatralnego, częściej zatem powstają spektakle, które wpisują się w jej formułę. Takie, w których np. dziesięciu młodych nagich chłopców stoi na scenie i podskakuje. Niby jest w tym coś artystycznego, przynajmniej tak wydaje się chyba twórcom. Mnie się tak jednak nie wydaje, ponieważ to nie ma żadnego związku z artyzmem i jest zupełnie nieuzasadnione. To jest coś dodanego, pytanie tylko: po co? Po co komu nagość w takim wydaniu? Po co 10 gołych skaczących chłopaczków albo stara aktorka, która chodzi naga przez cały akt? Genialna aktorka nie musi być naga. To wszystko jest na siłę. To jest nagość wymuszona, sztuczna, nieprawdziwa i mało artystyczna. Pozbawiająca