Krakowscy muzycy znów zaskoczą nieszablonowym podejściem do klasyki. Autorska wersja opery Händla będzie zabawą z animacją, body artem i nie tylko... Czy muzykę poważną muszą grać artyści w ubraniach zapiętych pod szyją? Solistki krakowskiego zespołu zdecydowały się na odważną sesję zdjęciową, zapraszając na operę Händla w Małopolskim Ogrodzie Sztuki - pisze Monika Jagiełło w Polsce Gazecie Krakowskiej,
Plakat reklamujący najbliższe koncerty Capelli Cracoviensis z pewnością może zwrócić uwagę. Spoglądają na nas z niego cztery nagie solistki zespołu. To część promocji nowej realizacji muzyczno-teatralnej Capelli Cracoviensis i Cezarego Tomaszewskiego. Joanna Dobrakowska, Małgorzata Rodek, Marzena Lubaszka i Helena Poczykowska podeszły do pomysłu rozbieranej sesji zupełnie spontanicznie. Jak wspominały w Radiu Kraków, "żadnego oporu nie było, bo i dlaczego?". Udany efekt widać na plakacie. Dzięki nieszablonowemu podejściu Capelli Cracoviensis do muzyki klasycznej mogliśmy posłuchać "Orfeusza i Eurydykę" Glucka w sali gimnastycznej z ćwiczącymi w niej seniorami i dziećmi, Monteverdiego w barze mlecznym, czy pieśni Mendelssohna w Lasku Wolskim. Teraz kolej na operę Händla. Autorskie wykonania w nietypowych miejscach sprawiają, że muzycy docierają do nieodkrytych wcześniej rejonów. "Amadigi di Gaula" to rzadko wystawiana opera magiczna w trzech a