"Bassarydy" Hansa Wernera Henzego do opartego na Bachantkach Eurypidesa libretta W.H. Audena i Chestera Kallmana powstały na zamówienie festiwalu w Salzburgu, gdzie miały premierę w 1966 roku. Ubiegłoroczne salzburskie wznowienie pod batutą Kenta Nagano okazało się sukcesem, chociaż dostał je do realizacji reżyser budzący w świecie operowym duże kontrowersje - o przedstawieniu w reż. Krzysztofa Warlikowskiego pisze Adam Suprynowicz w Ruchu Muzycznym.
Od tamtego czasu sporadycznie pojawiają się na scenach operowych, nigdy jednak nie dorównały popularnością innym dziełom dramatycznym niemieckiego kompozytora. Ubiegłoroczne salzburskie wznowienie pod batutą Kenta Nagano okazało się sukcesem, chociaż dostał je do realizacji reżyser budzący w świecie operowym duże kontrowersje. Krzysztof Warlikowski wraca do "Bachantek", które, wystawione w 2001 roku na scenie Teatru Rozmaitości, stały się jednym z jego emblematycznych przedstawień. Łatwo zresztą rozpoznać motywy powracające w nowym spektaklu: czerwoną kurtkę i grecki hełm Penteusza, stół rzeźnicki w finale. Tamta realizacja wywołała konfuzję krytyki artystycznej. Ta - kwituje sukces reżysera w komunikacji z widzem. Warlikowski precyzyjnie wskazuje punkt, w którym jesteśmy: dawni władcy tracą autorytet u ludu, gra toczy się nadal na szczytach władzy, ale kierują nią ukryte, nie do końca zdefiniowane siły. Pojawiają się nowi przywódcy, kt