Na spektakl, opowiadający o życiu Osipa Mandelsztama, wybrałam się z tomem wierszy poety pod pachą. Gruby tom w czarnych okładkach wydany w Wydawnictwie Literackim w 1983 roku i po paru dniach wycofany ze sprzedaży, dziwnie czuł się w świetle dnia. Dziś można przecież mówić publicznie nie tylko wiersze wielkiego rosyjskiego poety, ale nawet wspomnieć fakt, ze zmarł w 1983 roku z wyczerpania i z głodu w jednym z łagrów pomocnej Rosji (o czym w wyżej wymienionym tomie nie ma słowa). Monodram "Nadieżda znaczy nadzieja" przygotowała Romana Próchnicka na podstawie "Wspomnień" Nadieżdy Mandelsztamowej i powierzyła go Elżbiecie Karkoszce. Aktorce będącej jednym z najwięk-szych talentów Starego Teatru, mającej w swoim dorobku wiele wybitnych ról i opinię posiadania jednego z najciekawszych aktorsko głosów. Doświadczenie i talent bardzo się przydały w kamienno-szarym wnętrzu Piwnicy. Opowieść Karkoszki, wcielonej w Nadieżdę Mandelesztamową, o tu
Tytuł oryginalny
Nadzieja Mandelsztama
Źródło:
Materiał nadesłany
"Czas krakowski"