Maciej Prus wznowił w zmienionej obsadzie aktorskiej i nieco skróconym układzie - swą słynną inscenizację "Operetki" Gombrowicza w Teatrze Dramatycznym. Wiadomo, że sztukę tę napisał autor "Ferdydurke" w późniejszym okresie życia. Świadomy nieuleczalnej astmy, która go miała przedwcześnie uśmiercić, zawstydzony zniekształcającą niemocą fizyczną. "Operetka" była kpiną na temat rozwoju dziejów, ale i przebłyskiem nadziei. Dwie sprawy są tutaj zaciekawiające. Pierwsza - to galop, czyli przyspieszony, oszałamiający bieg dziejów, co znajduje wyraz zarówno w przebiegu scenicznych zdarzeń jak i w muzyce, skomponowanej przez Jerzego Satanowskiego, pięknie realizowanej przez Marka Obertyna jako hr. Hufnagla. Drugi motyw to - wracający w całej twórczości Gombrowicza - niesmak wobec siebie i świata. Niesmak zaznaczony w tekście dosłownie, fizjologicznie, lecz potraktowany z mądrą dyskrecją aktorską przez Witolda Skaruc
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 306