W krakowskim teatrze "Cricot 2" (Galeria Krzysztofory) odbyła się 4 maja premiera sztuki Witkacego "Nadobnisie i koczkodany" w inscenizacji Tadeusza Kantora. Spektakl jest bardzo swobodną transkrypcją zawartości tekstu Witkacego: więcej w nim Kantora niż Witkacego. Jest w nim sporo "ładnych" obrazków, scen, sytuacji rozegranych arcyzabawnie przez aktorów zawodowych i niezawodowych. Jest także trochę miejsc pustych, przegadanych i nużących. Do jakiej kategorii zjawisk spektakl ten zaliczyć? Czy jest on jeszcze teatrem, czy już nie? Faktem artystycznym czy tylko zdarzeniem, happeningiem? W notatkach odbitych na powielaczu, dołączonych do drukowanego programu. Kantor nadaje mu walor sztuki. Ale ten walor wydaje się najmniej oczywisty dla odbiorcy. Gdyby" przyjąć, że pozostaje się w sferze zabawy, gry, improwizacji, to ..działanie teatralne" wcale nie zostałoby pomniejszone czy poniżone, ale "odnalazłoby właściwą sobie rangę. Nie wszystko, co robi artysty (po
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny
Data:
20.05.1973