- Dramat Słowackiego jest fantastyczny i genialny, dziwny, nieostry czasami. Jaki miał tytuł? Nie wiadomo. My nazwaliśmy go "Fantasy" - mówi reżyser JAN KLATA przed niedzielną (16 października) premierą w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku.
Z reżyserem Janem Klatą [na zdjęciu] przed premierą "Fantasego" rozmawia Grażyna Antoniewicz: Czym nas pan zadziwi? - Jeśli powiem, to już widzów nie zaskoczę. Nie byłoby zgrabnie z mojej strony opowiadać o niespodziankach. Mam trzy córki. Jeżeli mówię im, że dzisiaj będzie niespodzianka, to oczywiście, bardzo im zależy, żeby wiedzieć jaka. Odpowiadam, że gdybym powiedział, to nie byłaby już niespodzianka. Ile zostało z "Fantazego" w tej sztuce? - Jak wiadomo Słowacki nie nadał temu tekstowi tytułu "Fantazy". To dramat niedokończony. Powstawał etapami. Mnóstwo w nim rzeczy, które nawzajem sobie przeczą, a jednocześnie to kawał literatury. Fantastyczne zupełnie są postacie i fantastyczne zarysowanie problemu, który jest bardzo współczesny i jedyny tak naprawdę w polskiej literaturze dramatycznej - o pieniądzach i o tym, co można za nie kupić, o władzy pieniądza. Nie przeszkadza panu, że jest to dramat niedokończony... - Paradok