EN

21.03.1965 Wersja do druku

Nadmiar słów

Nie należąc do obrońców, nie chciałbym także wpi­sać się do obozu zagorza­łych przeciwników sztuki Mil­lera wystawionej w Teatrze Dra­matycznym. Uznaję prawomoc­ność takiego spojrzenia, które widzi w tej sztuce rodzaj wyzna­nia pisarza opartego niedwu­znacznie na doświadczeniach własnej jego biografii. Jest to poza dyskusją. Obawiam się jednak łatwej przy takim uję­ciu przesady, która ów niewąt­pliwy osobisty ton sztuki zamie­ni w wątek przyprawiony po­smakiem skandalu, a całą sztukę zinterpretuje w ramach pięciorzędnej psychoanalizy jako wy­powiedź mieszczącą się pomię­dzy ekshibicjonizmem a mistyfi­kacją. W pewnym sensie więc chciałbym uznać racje Autora, które prezentuje on w swej wy­powiedzi zamieszczonej w pro­gramie teatralnym, chociaż owo uznanie ma charakter ści­śle ograniczony, o czym niżej. Jak powiedziałem, nie widzę zasadnych powodów by reduko­wać "Po upadku" do "historii intymno-łóżkowej" bohatera sztu­k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Argumenty nr 12

Autor:

Jacek Syski

Data:

21.03.1965

Realizacje repertuarowe