DLA jednych "Nieboska komedia" Krasińskiego - to dzieje wodza ginących arystokratów, hrabiego Henryka. Dla innych - to właśnie rewolucja, celowo przez autora zohydzona, a przecież porywająca swą ponurą romantyką, dynamiką wizji. Dla innych jeszcze kończy się wraz z salonową, pierwszą częścią dramatu. Z okazji pierwszej w powojennej Polsce inscenizacji "Nieboskiej komedii" w łódzkim Teatrze Nowym - mieliśmy okazję zapoznać się z wachlarzem recenzenckich opinii, w których walczyły z sobą przeciwstawne "ustosunkowania" wobec intrygującego i atakującego nie od dziś wyobraźnie inscenizatorów dzieła Krasińskiego. W jednej z tych recenzji mówiono nawet o Nieboskiej jako o "paszkwilu na rewolucję" i zalecano rezerwę wobec ideologicznej wymowy utworu. Z punktu widzenia wiernego odczytania tekstu - autor jej ma rację. A przecież równocześnie jej nie ma. Czas, wieczny korektor, jest w stanie zmienić ostateczną wymowę dzieła. Któż dzisiaj wybrałby
Tytuł oryginalny
Nad grobem Pankracego
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 30