JEST tego śpiewania i przekomarzania się kolędników na całe dwie, zlatujące jak z bicza trzasł, godziny, które warszawscy widzowie mogą spędzić w teatrze przy Mokotowskiej na "Balladzie wigilijnej" - Ernesta Brylla. Edwin Axer, bez Skaldów co prawda (jak Irena Jun w Nowej Hucie), za to z pełną autentycznej werwy i humoru czwórką Ewangelistów (niektórzy to świeży adepci PWST) i przy pomocy aktorów, z których każdy dał prawdziwy koncert swych możliwości - w warunkach nie monumentalnej przecież sceny, zrealizował widowisko, nawiązujące do schillerowskich z ducha inscenizacji Dejmka w Narodowym. Jednakże mamy we "Współczesnym'' do czynienia z widowiskiem samodzielnym, co jest zasługą w równym stopniu tekstu, jak i własnym wkładem teatru - reżysera, scenografa (Ewa Starowieyska), kompozytora (Zbigniew Turski) i choreografa (Witold Gruca), słowem - wszystkich owych dyscyplin, które przy tym typie widowiska, gdzie tekst jest zaledwie kanw
Tytuł oryginalny
Nad chmury, nad bure, wołanie szło...
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 11