Poznań zamyka listę polskich teatrów operowych, które zdecydowały się na premierę ciekawej, choć nieco "plebejskiej" - tak w formie, jak muzycznej ekspresji - opery Giuseppe Verdiego "Nabucco". Ta wczesna opera Mistrza od lat przyciąga do teatru tłumy - być może więc po prostu komercjalne względy zadecydowały o wyborze tego utworu na premierowe entree nowej dyrekcji. Dumny wjazd "Nabucca" na poznańską scenę potrzebował specjalnej oprawy - towarzyszyły mu trzy wspaniałe i PRAWDZIWE rumaki (moją szczególną sympatię wzbudził środkowy, który nieświadom powagi sytuacji wciąż coś z zapamiętaniem przeżuwał), spora grupa wystrojonych paradnie statystów, pyszne girlandy SZTUCZNYCH, niestety, kwiatów (mój podziw wzbudziła z kolei znakomicie imitowana Vrisea (oraz -jako efekt specjalny - schody, wzmacniające inne efekty inscenizacyjne. Trzeba było nie lada mistrzostwa reżyserskiego i scenograficznego, by z tych - powiedzmy otwarcie - wyświechtanych i d
Tytuł oryginalny
Nabucco Triumphans
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska nr 69