Dziwny tytuł nadał Pan naszemu dzisiejszemu spotkaniu. Co ma znaczyć ten cytat ze sztuki Różewicza "Na czworakach", którą Pan gra na scenie teatru Polonia? - pyta Maria Malatyńska w cyklu "Okiem Jerzego Stuhra" w Polsce Gazecie Krakowskiej.
- Pewnie wszystko naraz. A może jeszcze coś więcej: przekonanie, że zawsze jest dobrze mieć sztukę "po swojej stronie". Różni widzowie zresztą też chcą ją mieć "po swojej stronie". Bo jak mówię ten tekst obecnie - to towarzyszy mi salwa śmiechu na widowni. Dlaczego? Nie wiem. "Nic nas nie dzieli, nic nas nie łączy. Oprócz tych treli-moreli. Kocham i nienawidzę... Wzruszony do głębi. Ani mnie grzeje, ani mnie ziębi. Jeszcze raz panom bardzo dziękuję. A medale każę odnieść jutro...". Bo głównemu bohaterowi, Laurentemu, staremu pisarzowi, powoli zamienianemu w pomnik, wciąż przypinają medale, nawet gdy tkwi na czworakach... "Na zawsze w pamięci, rozdęci" - łatwo się więc kojarzą. Mój syn Maciej jest twarzą koncernu Mitsubishi. Do jego obowiązków należy jeżdżenie tym autem, pokazanie się na jakichś salonach dwa razy do roku, udzielenie wywiadu w ich piśmie motoryzacyjnym. Niedawno Maciek otrzymał telefon od prezesa koncernu na Polskę, ż