Jedną z ostatnich premier warszawskiego sezonu 1979/1980 było znakomite przedstawienie "Operetki" Witolda Gombrowicza w reżyserii Macieja Prusa. Po gdańskich "Dziadach" i wcześniejszej, również warszawskiej inscenizacji "Nocy listopadowej", to kolejne wielkie dzieło Prusa. Prus zmierzył się z "Operetką" po raz drugi (kilka lat wcześniej reżyserował dramat Gombrowicza w Słupsku). W stolicy dysponował świetnym zespołem aktorskim Teatru Dramatycznego i odznaczającą się dużymi walorami muzyką Jerzego Satanowskiego. Zalety reżyserii, muzycznej kompozycji i scenografii (kostiumy - Irena Biegańska; dekoracje - Sławomir Dębosz) dostrzeżono już i nagrodzono na ostatnim Festiwalu Sztuk Współczesnych we Wrocławiu. Prusowi udały się przede wszystkim dwie rzeczy. Po pierwsze w sposób bardzo czytelny i wyrazisty przeprowadził myśl czy ideę filozoficzną i historiozoficzną utworu. Nie skusiła go łatwa możliwość pustej groteski, zabawy operetkowym kostiumem
Tytuł oryginalny
Na wulkanie
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 35