Zepsuta winda, do bufetu po schodach, łazienka dla wygimnastykowanych - tak Teatr Wielki w Poznaniu wita gości na wózkach inwalidzkich. W innych teatrach lepiej, w kinach rewelacyjnie - piszą Justyna Suchecka i Katarzyna Nowak w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Marcin Halicki ze Stowarzyszenia Przyjaciół Niewidomych i Słabowidzących nie pozostawia złudzeń: - Na Zachodzie, zanim budynek oferujący kulturę zostanie oddany do użytku, architekci sami wsiadają na wózek, by przekonać się o ułatwieniach. W Poznaniu dyrektorzy przystosowują teatry dla niepełnosprawnych na odczepnego. Czy Halicki ma rację? Na wózek wsiadła Kasia, pełnosprawna reporterka "Gazety", Justyna asystuje. Oto ich relacja. *** Zaczynamy od Teatru Wielkiego [na zdjęciu]. Z redakcji przy ul. 27 Grudnia pokonujemy trasę ok. 400 metrów. Cztery razy walczymy z dużymi krawężnikami. Stoimy pod gmachem. Mamy elektroniczny wydruk z internetu, musimy wymienić go na bilet w kasie, ale przed nami 25 schodów. Kasia zostaje na dole. Wymieniam wydruk, mówię o Kasi, bileterzy mają propozycję: trzeba wjechać drzwiami dla niepełnosprawnych, które są na dole, wtedy będzie łatwiej, bo w gmachu jest winda. Jedziemy. Jest niebieska tabliczka z wózki